Potrzebuję duże ilości straciatelli.
Jestem tak niewyspana, że zapomniałam, jaki symbol ma żelazo (Fe).
Lubię listopad, ponieważ:
- sweterki
- deszcz i zimno są dobrym powodem do niewychodzenia z domu
- można pić ogromne ilości herbaty i kawy
- zniżki na wyżej wymienione
- koty chodzą wcześniej spać (o słodki śnie, jakże mi cię brakuje)
- konkurs z polskiego
- konkurs z angielskiego
- ludzie nie mają co robić, więc jest więcej postów na blogach oraz RR.pl
Przepraszam za brak logiki w powyższym wyliczeniu, lecz mam humor jak kałuża przed domem.
A kałuże mają w nosie logikę.
Dobra. Koniec użalania się nad sobą. Zjem jeszcze trochę imperial mints i mi się polepszy.
Dwie twarze Kałuży. To jest mnie. Gdzieś wcięło mi pokolorowaną (w jednej trzecie) wersję. Dziwne. Nie podoba mi się, ale muszę czymś zapchać notkę.
A to mi się podoba. Mieszanie kolorków było strasznie uciążliwe. Pocieszacz. Niby śmieszne. Ta, normalnie zabawne jak ja.
Dziewoja z łukiem. Brzydka jak noc listopadzka. Paskudztwo. Nie lubię swoich rysunków.
Kolorowane cudownymi kredkami niszczącymi lineart. Cienkopis i woda to raczej kiepskie połączenie.
Czy histeryczny śmiech to oznaka szaleństwa? Mam nadzieję, że tak. Witaj psychiatryku, mój nowy domu!
Serafina. Mój bardzo stary ocet. Aparat oczywiście zniszczył kolorki oraz twarz, ale dużo nie straciliście.
Koniec mąk. Przepraszam za beznadziejną notatkę, ale za nic nie chce mi się niczego robić. (bzdura pierwszorzędna. Brak logiki w zdaniu. Jestem do bani.)
Idę utopić się w morzu łez. Żartuję. Prawdopodobnie naładuję mp3, zjem kilka cukierków, napiszę jakiś filozoficzny tekst po orbońsku, poużalam się nad sobą i posiedzę na YouHacie. Ewentualnie zacznę czytać Xavras Wyrżyn. Albo Pirxa.
Dobranoc.
Kałuża
Jestem tak niewyspana, że zapomniałam, jaki symbol ma żelazo (Fe).
Lubię listopad, ponieważ:
- sweterki
- deszcz i zimno są dobrym powodem do niewychodzenia z domu
- można pić ogromne ilości herbaty i kawy
- zniżki na wyżej wymienione
- koty chodzą wcześniej spać (o słodki śnie, jakże mi cię brakuje)
- konkurs z polskiego
- konkurs z angielskiego
- ludzie nie mają co robić, więc jest więcej postów na blogach oraz RR.pl
Przepraszam za brak logiki w powyższym wyliczeniu, lecz mam humor jak kałuża przed domem.
A kałuże mają w nosie logikę.
Dobra. Koniec użalania się nad sobą. Zjem jeszcze trochę imperial mints i mi się polepszy.
Dwie twarze Kałuży. To jest mnie. Gdzieś wcięło mi pokolorowaną (w jednej trzecie) wersję. Dziwne. Nie podoba mi się, ale muszę czymś zapchać notkę.
A to mi się podoba. Mieszanie kolorków było strasznie uciążliwe. Pocieszacz. Niby śmieszne. Ta, normalnie zabawne jak ja.
Dziewoja z łukiem. Brzydka jak noc listopadzka. Paskudztwo. Nie lubię swoich rysunków.
Kolorowane cudownymi kredkami niszczącymi lineart. Cienkopis i woda to raczej kiepskie połączenie.
Czy histeryczny śmiech to oznaka szaleństwa? Mam nadzieję, że tak. Witaj psychiatryku, mój nowy domu!
Serafina. Mój bardzo stary ocet. Aparat oczywiście zniszczył kolorki oraz twarz, ale dużo nie straciliście.
Koniec mąk. Przepraszam za beznadziejną notatkę, ale za nic nie chce mi się niczego robić. (bzdura pierwszorzędna. Brak logiki w zdaniu. Jestem do bani.)
Idę utopić się w morzu łez. Żartuję. Prawdopodobnie naładuję mp3, zjem kilka cukierków, napiszę jakiś filozoficzny tekst po orbońsku, poużalam się nad sobą i posiedzę na YouHacie. Ewentualnie zacznę czytać Xavras Wyrżyn. Albo Pirxa.
Dobranoc.
Kałuża
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz