Tłumacz/Translate

wtorek, 22 kwietnia 2014

This is how we like to do it on the murder scene...

(Hai.
Bosz... Jeśli coś ma w tytule: czerwony, kroniki, pustynia i krwawy, to wiesz, że jest to... niesamowita, fantastyczna i wspaniała książka. Serio, "Kroniki Czerwonej Pustyni: Krwawy Szlak" to jest niesamowita, fantastyczna i wspaniała książka. Przyszłość, pustynia, morderstwa, krew, walka, jeszcze więcej krwi, walka w klatce, ruch oporu, otumaniony ogół, krew, irytujący gość, przeznaczenie, śmierć, krew i pustynia.
Serio. Tylko dlaczego główna bohaterka ma na imię Saba?
Szykujcie się na spam z Heleną. Muahahaha. Próbowałam ogarnąć Welcome to the Black Parade na gitarze, ale nie umiem. ;_______;

 Helena naber łan. Anatomia woła o pomstę do Nieba. Trochę inny styl.
 Co robisz, jak zużyjesz całe 200 kartek papieru do drukarki? Rysujesz na każdym papierku, który znajdziesz. Młoda, może 14-letnia Luiza. Z tego rysunku jestem dumna, bo zajął mi mniej niż pięć minut i przypomina człowieka, a nie ziemniaka z buźką namalowaną markerem.
 Widzicie to pikne rozmazanie? Aparat mojej komórki tak bardzo ;___; Nie umiem robić zdjęć. To raczej z kategorii tych gorszych rysunków. Nie ma kategorii lepszych. Hekate. Z dziwna minką. Powinnam pisać pracę na hstorię, ale... No, albo przynajmniej ćwiczy granie na gitarce.




 Lou. Pięciominutówka. Blah.
 Poznajcie Helenę (tak, mam niezdrową obsesję) Jenny (grawitacja. Po co to komu?) Janette. Ducha. Coś więcej? Jej ulubiony kolor to zielony, ponieważ nie jest kreatywny, tak samo jak ona.
 Zapaćkany szkic Nicoli 9damska wersja Nica0

 Ars. Ukradła ciuchy Nicowi i się cieszy. Ach, jestem taka kreatywna.

 Przypadek ostrego, mocnego fangirlsowania 9jak to się w ogóle odmienia?0. Czym się tak jaram z moją przyjaciółką? Wyjazdem do Londynu. Zdecydowanie z różnych powodów. Nie ważne. Postaram się wrzucić zdjęcia. Zabieram mp3. Zamierzam... Hm... zmienić Directionerkę... nie w metalheada, to lekka przesada, ale... 
 Oko kredkami akwarelowymi. O mój Boże... Coventional Weapons na słuchawkach... Make Room!, Kiss the ring, Boy Division, Surrender the Night, Tommorow's Money... *.* *.*
 Postęp? Chyba tak. Nieprawda, stare jest lepsze.
 Takie tam kości i czaszka...
 Luiza.. Ponownie... Bazgoł, ćwiczenie na  kolorowanie flamastrami.
 Piętnastominutówka, oczywiście nieskończona. Tworzona przy: "Give 'Em Hell, Kid", "Kill all your friends" 9I was killin', b4 killin' was cool. So hipster. Btw, kilkanaście osób wpadło na pomysł, że hipsterzy to tak na prawdę mniej mroczne i dorosłe emo. W tym szaleństwie jest metoda.0 i "Cementry Drive". Nie no, co za radosne piosenki. Ale serio, jedne z bardziej  radosnych.
 Nieskończona Helena Janette. Wcale nie przypomina Heleny z teledysku do "Heleny".


 Nie umiem robić zdjęć. Kompletnie. Luiza ponownie, tym razem po *spoilery, spoilery everywhere*.
 Coś w rodzaju mnie. Koszulka adekwatna, po tej ilości fanartów z Mikey Wayem siedzącym na jednorożcu imieniem Sparkles. Dobra, może jednak trochę powinnam odstawić Pinteresta

 Niby ja udająca Helenę. Serio, mówiłam, że macie się przygotować na spam.
 Kolory, aparacie, kolory. Aż tak trudno ich nie zmieniać. Pretensje o kolor koszulko i skóry Thalii do mojego aparatu.
 Znowu ten idiota. Muszę przestać go rysować.
Znowu zapomniałam jej imienia, ale trudno. Ach, za dużo opowiadań na raz. Joke, nie ma czegoś takiego jak "za dużo opowiadań na raz". Tło się robi!
 Gaaah. Czemu o się nie chce obrcić?! Helena.
Genderbender nie-powiem-kogo-bo-go-tu-za-dużo
Ajajaj. Skurczyło się to-to.
Cholera. Ucięłam siekierę młotek sierp kosę. W każdym razie Jenny z mocną deprechą po śmierci *nie zaspoileuję kogo* wyżywa się mordując przechodniów.
A to ma okropne kolorki.
  

piątek, 28 marca 2014

Bo gdy Directionerka uzależnia się od Teenagers i chomikuje plakaty z Gerardem Way'em, to wiedz, że coś się dzieje

Helou.
(zaskrzeczało zasmarkane stworzenie)
Odpowiem na Wasze pytania;
Tak, owszem, jestem chora.
Nie, nie upadłam na głowę. To wrodzone.
Tak, owszem, przyjaźnię się z Directionerką z mocnym skrzywieniem na Igrzyska Śmierci (sorki, Aneta)
Tak, mam trochę rysunków.
Nie, nie obchodzą mnie terminy. Pfttt, po co komu systematyczność?
Tak, napisałam 17/18 kartek A4 w Wordzie. Ktoś chce przeczytać? Brakuje mi recenzentów.
Tak, gdybym miała kasę, kupiłabym sobie koszulkę "Thank You For The Venom". Ale nie mam. Trudno.
W sprawie tytułu. Okazało się, że jakieś wielce odważne (lub nieznające angielskiego albo głupie) dziewczynki z jej szkoły puściły tę piosenkę. Oklaski. Zazdroszczę odwagi. They gonna clean up your looks with all the lies in the books. Doprawdy, pozazdrościć odwagi. W każdym razie, Aneta przypomniała sobie o plakacie z Gerardem. O mało co jej nie udusiłam (z radości), gdy,  zaszantażowana, zgodziła się mi go oddać. No cóż, może nie powinnam jej uświadamiać, jakim wspaniałym zespołem jest My Chemical Romance. Teraz jeszcze będzie chciała go zatrzymać.
Nie ważne. RYSUNKI.
 
 
 
Sadie Kane, mój uniwersalny środek na smutek, Panaceum. Ma skrzywioną twarz i popsuty światło-cień, ale trudno. Po raz enty przeczytałam Kroniki i nie żałuję. Teksty Łowczyni Żelków, Morderczej Doniczki, Sadie Wielkiej Kane mogą podnieść człowieka na duchu.


Nicola, żeńska wersja Nico, nabazgrana na marginesie zeszytu. Ostatnio sporo jej rysuję. Mam nawet całą kartkę z jej szkicami. Depresja atakuje ponownie. W każdym razie, uważam, że koszulki z "Happy Now?" powinny być legalne i szeroko dostępne w przystępnej cenie. Po raz setny słucham "House of Wolves" i nie żałuję tego. Nareszcie zrzuciłam sobie piosenki na MP3. Bójcie się, bójcie.
Nie ogarniam bloggera. Serio. Tapetka z czaszkami. Ba-dum-tss.  Te mniejsze nie mają prawa bytu w realu. Ale mnie to nie obchodzi, bo ja żyję w krainie różowych jednorożców wydalających tęczę. To znaczy Internetach.
 
Duch Bianki, jakoś dziwnie nieprzezroczysty. Ogólnie dziwny. Ale ma tło. Zauważyliście? Zaczynam robić tła. Zamknij się ziemniaku, wcale nie.
 
 
Thalia bez linii. No cóż, myślę, że tu też jest tło jako-takie. A rysunek? Nie podoba mi się jej nos, do tarczy zabrakło cierpliwości...  Zwykły zapychacz notki.


 
Moje próby stworzenia czegoś oryginalnego. Thalia, Nico i Clarisse. W sumie to lubię tę trójkę. Są trochę zapominani. Anatomia, jak zwykle, leży i kwiczy. Ech.

 Dziewczęce wersje Party Poisin i Kobra Kid. Przyznaję się, nie czytałam komiksów. (Jak to możliwe, że nie da się ich normalnie w Polsce kupić? Nawet w oryginale...) Zdjęcia rozmazane, bo robione telefonem, zresztą jak większość. Muszę jeszcze poćwiczyć ten styl, ale i tak widzę postęp.
 Dosyć, hm, porąbane wyobrażenie tego, jak wyglądałaby moja psychika. Brakuje jeszcze tylko groźnych chemikaliów w dłoniach, sztucznych skrzydełek, jednorożca, szkicownika i piły mechanicznej.
Zrobiłam sobie dwie maski. Tę i maskę Party Poison. Ponieważ bieganie w niej po domu, ze słuchawkami na uszach i darcie się do Zero Percent, Destroyi i kilku innych piosenek świadczy o zdrowiu psychicznym.
 Annabeth w wersji kieszonkowej. Serio, większość rysunków jest mniejsza od dłoni.
  Miał być autoportret. Wyszła Arsenya. (Kilka osób wie, kto to) Trudno. Ma coś nie tak z prawą (?) ręką.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Primrose Everdeen. Ze skrzydłami, bo martwa. Spoileruję, owszem. Sezonowcy, kryjcie się!
 
 
No. To by było na tyle.
Arsenia
 
 

piątek, 14 lutego 2014

mcr, fizyka rzeczy niemożliwych, czekoladowe ciasteczka i deprecha poksiązkowa

Hai.
No więc. Zacznijmy od pierwszego podpunktu: mcr.
Jest to skrót od My Chemical Romance - zespołu, który rozpadł się w marcu zeszłego roku. Smutno trochę, bo odkryłam ich muzykę jakiś miesiąc temu, więc nie jest to najmilsze zaskoczenie.
NANANANANANANANANANANANANANANANANANANANANANANANANANANANA!!!
No cóż. Mam obsesję. (na na na)
HAVE YOU HEARD THE NEWS THAT YOU'RE DEAD!?
tralalalala. (DEAD!)
EVERYBODY WANTS TO CHANGE THE WORLD, BUT NO ONE, NO ONE, WANTS TO DIE!
Zdecydowanie. (na na na, again)
SING IT LOUD! BOY, YOU'VE GOT TO SEE WHAT TOMMOROW BRINGS!
Chyba dobrze to piszę, ale wytykać błędy w komentarzach. (S.I.N.G.)
Podpunkt nr 2: "Fizyka rzeczy niemożliwych"
Nadprzewodniki, fale elektro-magnetyczne, teoria względności, niewidzialność, czarne dziury.
Uważam sprawę za zamkniętą.
3. Czekoladowe ciasteczka.
Są smaczne.
4. Deprecha.
Rick Riordan. Ugh. Myślę, że żyje jeszcze tylko dlatego, że jego rozwścieczeni fani czekają na ostatni tom OH.
RYSUNKI! YAY!
 W sumie to nawet nie wiem co to ma być.
 Moje śliczne rączki po malowaniu kredkami akwarelowymi. W tle mój pokój. Aha, pracki będą w marcu, albo za dwa tygodnie. (Czyli to samo)
 Bo ja wiem, czy mi się to podoba. Półżywe rodzeństwo. Coś jest z tym rysunkiem ni okej. Nawet nie wiem co.
 Szkice. Oczy, dłonie, nosy. Nowa formuła szamponu z dżemem?! Te reklamy są coraz głupsze...
 Kotna/Katniss. Uśmiecha się. To nie ona. Ale ma broszkę. Ja też taką mam. Co do rysunku, całkiem mi się podoba, co dziwne.
Postać z mojego chorego opowiadania. Mam już dwa rozdziały, a zero pomysłów na imiona bohaterów. Może ktoś coś wymyśli? Czekają nagrody, or somrthing.Nie patrzcie się na lewą dłoń. Jest tego niegodna.
To wszystko. 
pa.
Arsenia
 

poniedziałek, 30 grudnia 2013

Pogoda jest wredna. I logika też.

Witam.
Jak wszyscy wiemy, jestem głęboko przekona o tym, iż mamy coś około 20 listopada. Pogoda bynajmniej nie ułatwia mi  stwierdzenia, że dziś mamy 30 grudnia.
Dostałam "od Mikołaja" ołówki. Profesjonalne. Jakbym była profesjonalistką. Ale i tak piszczałam, aż popękały szyby.
Mój piękny zestaw ołówków. Niech teraz ktoś spróbuje powiedzieć, że moje prace to amatorszczyzna! Ha!
 Ola dla Oli. Obiecany portret. Przepraszam, że musisz skręcić głowę w... lewo? Prawo? Moja prawie-że-legendarna zdolność do mylenia kierunków atakuje ponownie.  Trochę staro mi wyszłaś. Nie wycieniowana, bo tak. O.
 Pierwszy rysunek rysikiem. Włoski. Jakże uroczo. Jak nie ma się pomysłu, to rude kudły się rysuje.
Nie podoba mi się ta dziwna linia.
Pracka konkursowa. Nie wygrała (chyba. Trochę nie łapię się w wynikach.) Manekin i jakaś sukienka. Badziewie. 20-minutówka. Chociaż sukienka mi się nawet podoba.
Coś od tak. Żadnej inspiracji. Nic. Anormalne oczy oraz usta. Źle wycieniowane. Aż się nie chce wypisywać błędów.
A ta praca mi się podoba. Nie wiem nawet czemu. Też spontaniczna. Nie ogarniam robienia zdjęć, więc rozmazane. Jak 90% procent innych zdjęć na blogu. Eh. Marna ze mnie artystka.
Ukradłam Mili włosy. Przyznaję się. Rysunek nie jest skończony, ponieważ coś mi w nim nie pasuje.
Niby w miarę poprawny, ale coś ma źle. Jak ktoś zauważy co, niech mi napisze w komentarzu.
 Sadie, już nowymi ołówkami, tj. węglem i sepią. Całkiem mi się podoba, jak na pierwszą pracę. Ma lekki wytrzeszcz, ale trudno.
Oko. Tylko węglem. Nie podoba mi się. Po prostu. Taki zapychacz notki.

Opka nie wstawię, ponieważ jego poziom jest żenujący.
DLACZEGO NIE WYSŁAŁAM POSTA WCZEŚNIEJ:
- lenistwo, za które wielce przepraszam.
- mała ilość rysunków
- brak dobrych chęci
- "prace domowe same się nie odrobią i pokój sam nie posprząta się przed świętami"
- czytałam "Pretty Little Liaras: Kłamczuchy". Inne niż serial. Emily jesy ruda, a Spencer to blondynka?! oAo
- czytałam "Jutro. Kiedy zaczęła się wojna". <3 Całkiem fajna książka. Zupełnie inna niż reszta książek.
- uczyłam się pierwiastków i chemii. Jak ktoś zhejtuje, do dostanie AsO3. do herbatki. (nawiasem mówiąc, Arsen (As) to mój ulubiony pierwiastek)
- odsypiałam szkołę. (największa aktywność życiowa: 23 - 02.)
Nic więcej na swoje usprawiedliwienie nie mam. To wszystkie logiczne powody. Mogę podać również nielogiczne. Ale tego jednak chyba nie zrobię, ponieważ jestem wystarczająco nielogiczna.
FIN
Szerunia/Arsenia
PS Kaju, sprawdź SPAM. Opko wstawię w ostateczności.
PS2 Może lepiej podpisywać się Arsenia? Co myślicie?
Teraz FIN definitywnie. Żegnam, epatując swoją artystyczną myślą twórczą, jeśli coś takiego istnieje.



-